Szaleństwo katalogowania

Szaleństwo katalogowania

Naklejki hotelowe by PanTuNieStał

Kolekcje

W każde sobotnie przedpołudnie tego późnego PRL-u, na który ledwo zdążyłam, ścierałam kurz z pustych opakowań po czekoladkach i napojach gazowanych. Zostało mi z tamtych czasów pudełko pachnących obrazków z Donalda bez Mc’ oraz wspomnienie francuskiego biało-pomarańczowego długopisu, który dziesięcioletniemu wypłoszowi przywiozła z ekskursji Bratowa, na osłodę mojego pobytu w szpitalu. Nie wiedziałam wtedy, że są na świecie kolorowe długopisy, więc przekonana, że to może być tylko jakiś dziwny chudy lizak, zażarcie próbowałam odwinąć go z czegoś i zjeść :-).

Nie, kiedyś nie wierzyłam, że mogą istnieć rzeczy, o których nie wiem.

Cheval by Guillaume Apollinaire

Kaligramy

Z posiadanych elementów katalogu najczęściej używam liter alfabetu. Chętnie korzystam z nonszalanckiej redundancji ich kształtu i podpatruję rysowanie literami. Jest oczywiście nadmiarowe, nieprzydatne i głupie, zupełnie tak jak ja, i bardzo to sobie u nas cenię. Na co dzień używam słów niekoniecznych, konstrukcji niemożliwych, znaczeń drugorzędnych; drganie fal.

Jak to możliwe, że łapię się pod respirator codzienności, w imię jakiej tolerancji świat akceptuje emisję mojego języka? Czy może być ładniejszy dowód na to, że nikt nie słucha?

Emma Bovary by Brian Joseph Davis


Fikcja

Wytrwale analizuję amalgamaty i całą stomatologię kultury literackiej. Czym się zwykle uzupełnia postać literacką. Plombowanie miejsc niedookreślenia. W ostatnim sezonie pojawiła się wcale udana translacja pisma na piksele – czy właśnie tak wyobrażaliście sobie Emmę nim niemoralnie otruła się życiem? Zabawne skądinąd. Te rysopisy zaginionych, technika użyta dla rekonstrukcji bohaterów dawnych fikcji. Agamemnon, brodaty dziadyga, jaki miał kolor oczu, kiedy zgodził się złożyć w ofierze córkę Ifigenię?

Skąd pochodzą nasze schorowane wyobraźnie, gdzie wcześniej były. Oklejone resztkami przeszłości, ścinki, guziki, nitki. Czy Emma będzie miała oczy Twojej matki?

Malwa różowa

Malwa różowa

Malwa różowa by accident

Przespałam cały dzień. Jestem w środku zburzona jak Berlin. Na strzelbie nacięcia, po jednym za każdego, który nie rozumie. Tacy są śmieszni w swoim policzalnym języku. Vituperatio stultorum laus est. Tak,koniec bójek na kopalińskiego, choć uśmiecham się, słysząc czyjeś równie nieczytelne dla reszty aluzje w przekładzie z martwego języka. Trzeba wystawić awatara i zredukować składnię, pilnie. Zeszyt do słówek Rilkego, deszyfrantki, still life, zapakować. Znaczenie rtęciowo opada. Można wkładać do wrzątku, jakkolwiek nie będzie dla kogo. Jeszcze ostatnia kwestia, Panie i Panowie – jeśli Word nie zna słowa, nie znaczy to, że ono nie istnieje.

Malwy natomiast przekwitały już w ubiegłym miesiącu, nasionami na przyszły rok, więc proszę powoli przechodzić w tamtą stronę. Jak o północy krzyczą w kasach Tesco – uwaga, będzie przejście czasu.

Imperium kontratakuje.

Imperium kontratakuje.

Star Wars Art astromech R2-D2
(Admiration, William – Adolphe Bouguereau, 1897)

Z bezbrzeżną niecierpliwością biegnę przez dni. Prawdopodobnie upłynął cały jeden rok ze mnie, kiedy ostatni raz o tym myślałam.

A jednocześnie jestem śledzona. Płyną do mnie maile, wiadomości i posty z niewielką zawartością karnawału. Zapiera mi dech, kiedy pomyślę, jak radykalnie zmieniło się moje życie od czasów samotnego dzieciństwa, zagubionego w wysokich zbożach i łąkach. Szłam w kwiatach, milcząc i próbując się z życiem. Ponad powierzchnią trawy i zboża skakał mój mały rudy pies, żeby sprawdzić, gdzie jestem. I nie chciałabym tutaj używać emotikonów, ponieważ uczciwie uśmiecham się do moich wspomnień twarzą bez znaków diakrytycznych i interpunkcyjnych, ustawiam się zmarszczkami pod okiem, nadpisując błahą przeszłość śmieszną tęsknotą za brakiem ciężaru. Może wywołam to w sobie. Tamten spokój.

Póki co, cudem uchodzę z życiem z codziennej łapanki informacyjnej. Uciekam od dnia, zamiast zbierać kamienie i kawałki stopionego piorunem piasku; wypełniam sumiennie harmonogram codzienności. A kiedyś robiłam obrazy z suszonych płatków i konfitury gruszkowo-cynamonowe.

Pierwszym społecznym modułem track&trace była idea Boga Wszechwiedzącego. Drugim jest siatka kartograficzna informacji. Ręce na kołdrze, nie zabijaj, Oko Opatrzności, rejestracja, kopia z świata, podglądanie snów. Dyscyplinowanie pod nieobecność.

Chciałam tylko zbierać kwiaty, a zbieram internet.