Bardzo niedobre pytanie

Bardzo niedobre pytanie

 

Oczywiście tak, wszystko jest po coś, chociaż jak zawsze to moje wszystko wydaje mi się nieco nadmiarowe i ogólnie nie zamawiałam.Nie piszę, bo leżę pod lawiną, a żaden bernardyn z beczułką Ovomaltiny mnie jak dotąd nie odkopał, więc znowu będę musiała sama.

Prostolinijnie wyznaję: mam tej skali zły nastrój, że przychodzę po wsparcie.

Nie mogę nic więcej napisać, mogę tylko zapytać.

Co Was na co dzień najbardziej dręczy/ wystrasza/ przeraża? Szczerze. Błagam. Na co ponuro patrzycie, jaka przeszłość lub przyszłość morduje Waszą energię życiową, przed czym uciekacie, czego zaniechaliście, choć nie wolno było, co nie daje Wam spać po nocy, co paraliżuje ruchy.

To moja zła ankieta, brzydkie pytania, z tych, co nie nadają się do historii sukcesu.

Co Was spala.

Chociaż moglibyście coś tam. Albo mniej, albo więcej. O czym niechby i ktoś z zewnątrz, z komisji weneckiej osób postronnych mógłby powiedzieć “człowieku przecież tu się nie ma nad czym zastanawiać”. Bądź jeszcze inaczej, ale wiedziałby lepiej, nie to co wy, albo wskazałby specjalistę od, albo polecił znaleźć ratunek w sobie. “Rozwiązanie jest proste.”

Więc co Was dręczy.

Porzućcie swoje awatary, piszcie w komentarzach anonimowo, piszcie z konta psa lub kota nieżyjącej kuzynki, obojętnie, ale piszcie serio. Na nogach sztywnych od strachu, chociaż miało się być takim kimś innym.

Potrzebuję spotkać się w sprawach grubych.

No to czekam.

Obrazek: “Now where did I leave my keys?” by Bill Plympton