Jesus Christ with Shopping Bags by Banksy |
Łagodne rozczarowanie religią przyszło wraz z nastoletnią spowiedzią u dyszącego w drewnianą kratkę księdza, któremu nie wystarczył zawstydzony grzech i żądał szczegółów. 20 lat temu odeszłam prościutko od konfesjonału i religii; już i tak niezbyt wiarygodny bóg moich starych rodziców zszedł kompletnie na ludzi.
Jakiś czas później wyrozumiale przysłuchiwałam się domowej kłótni bardzo starego ojca z trochę mniej starym bratem. Licytowali się, kto najbardziej w życiu zgrzeszył i jak srogo to odpokutował wg schematu the harder the better. Ojciec najciężej zgrzeszył “cholerą”, brat się poddał. Dałam wam fory, chłopaki, nie włączając się do licytacji.
Nie udźwignę tutaj najmniejszej symetrii z rodzicami, mija w nich epoka mistyczna, a mnie brakuje aureoli i pereł przed wieprze.
A Ojciec co roku tak starannie malował ukochanej gipsowej Maryi usteczka i paznokcie u rączek trzymających niebiańską szatę. Na czerwono, farbą olejną przeciwko rdzy i zniszczeniu. Farba opadała latem delikatnymi czerwonymi płatkami, jak róża.
Poruszasz moje struny.