Collage Art by Franz Falckenhaus |
Lipiec wydaje mi się delikatny, kwitnie, wszędzie wykonywane jest intensywne wabienie, świat podchodzi bliżej, można dotknąć, ale nie wolno dokarmiać.
Międzyludzkie przytula się trochę, ktoś kogoś znajduje. Niech wytrzyma, proszę.
Tymczasem ponad dziewięćdziesięcioletnia sąsiadka przysłała do mojej mamy swoją córkę. Żeby oddała nam karton słoików od dżemu. Bo się gorzej czuje, oskrzela.
– Ach, Ania, nigdy bym sobie tych słoików nie wybaczyła – powiedziała sąsiadka mojej mamie, kiedy się spotkały, a mama nacierała jej plecy spirytusową nalewką z bursztynu.
– Ale też ich przecież nie zabiorę – roześmiała się do niej mama.
Na koniec będzie nas pełen parapet, takich jednodniowych.
Czytam i boli mnie, ściskają mnie Twoje słowa w moim gardle.
🙂