Crazy Woman – Lara Lisa Bella by Marko Köppe

Kiedy spokojnie umrzemy, zostanie im po nas pokój. Rozmowa na nasz temat też umrze, bo wszystkich będziemy boleć.

Pokój będzie nas pełen, zastygnie, nieutulony. Na miejsca, przez które biegliśmy, zejdą lawiny kurzu, z ostatnią drobiną naskórka.

Zostanie nas dla nich niewiele, tyle co z dziennej wylinki. Może wejdą pod łóżko, tulić wyblakły paragon. Będziemy tam czekać, sukienką. Coś nam tam dla nich upadnie.

Będą nas zbierać i wołać. Urośnie im las naszych rzeczy i Pompeje w poduszkach policzków.

Nie będzie nas można wyrzucić. Tak długo, dopóki żywica będzie się lepić do palców.

Czy skamienieją z rozpaczy, żalu i samotności? Nie wiem, nie chcielibyśmy, bo umrzemy im po nic szczególnie osobistego.

Ale teraz niech otrzeźwieją, umrzemy im jeszcze nie dzisiaj. I najpierw niech przyjdą przeżyć z nami to wszystko, co wydarzy się wcześniej.