Gouldian Finch, flying patchwork

Zadbane chude asystentki, których kompetencją jest protekcjonalna talia. Szczebioczące nad ladą w słuchawkę w ulotce
strumyczek niepowiązanych informacji z telepromptera kultury i sztuki. Sprzedające czółna w miastach bez rzeki. Głodne nad twarożkiem wiejskim, a jakie ładne, jakie opalone. Gdy ja tak przeszkadzam.


Panny głupie jak kury. Panny śmieszne od promocji głodu ognia i wojny. Bądźcie pozdrowione.


Nie kupuję od Was sukienek i szminek, kwiatów i telefonów, morfologii, pizzy. Wcale nie słuchacie, nie lubicie pytań, męczy Was odpowiedź. I uśmiech. No to na drzewo. Serio serio, Burczki.


A w cieplejszych krajach, tam gdzie radość i życzliwość są jeszcze w systemie bezprowizyjnym, kwitnie kolor.