Imagine finding me by Chino Otsuka 

Nie wiem, co mi się przez to moje całe życie stało. Mojej mnie. Jak ja się na to wszystko złożyłam.

To znaczy, oczywiście wiem, mam materiał dowodowy, zdjęcia, wspomnienia, tabletki. Jestem opakowana po czubek głowy. Bandażowanie czasu.

Chciałabym się odwinąć z bandaży. Może tak samo jak Wy, nie wiem. A może jestem jedna taka głupia. Wchodzę w ruchome piaski liter na własną odpowiedzialność. Asperges me hysopo, et mundabor, lavabis me, et super nivem dealbabor, maniakalne przepisywanie siebie na czysto, zabieg kosmetyczny ułaskawienia pamięci, nietrwałe wybaczanie sobie rzeczy, które zrobił mi ktoś inny, jak to zrobić. No jak. Jak odzyskać samą siebie. Sprzed.

Chciałabym zerwać własną głowę delikatnie jak dmuchawiec i pozwolić, żeby wszystko, co dawno przekwitło, odleciało daleko, przerosło w coś nowego. Zrobić w sobie wiosnę.

Chciałabym tak jak Chino Otsuka stanąć obok małej samej siebie ze zdjęcia, na którym zrywam mlecze, w jasnozielonej sukience, pięcioletnia, oślepiona słońcem, i spokojnie się przez to wszystko przeprowadzić. Trzymając za rękę.

Dasz radę, mała. Dasz radę, wytrzymasz i jeszcze będziemy się z tego niejeden raz śmiały. Może jeszcze nie dzisiaj, ale przecież kiedyś.

I nie będziemy żałować nic a nic. To też jeszcze nie dzisiaj. Ale kiedyś.

Uczę się, jak to zrobić, królowa francuska pokazała dziś w komentarzu do Kuchni wzruszającą strasznie perspektywę, oglądałam i ryczałam jak głupia. No to Wy też poryczcie.